26 listopada 2013
Kolacja z lobsterem
Po przekroczeniu granicy kanadyjsko-amerykańskiej wieczorem docieramy do Bostonu. I gdzie 'lądujemy'? Oczywiście w dzielnicy chińskiej.
Nasza wycieczka była międzynarodowa, ale o tym dowiedzieliśmy się dopiero po przylocie do NY. Oprócz grupy polskiej liczącej 22 osoby, 2-ch Irlandczyków, jednej rodziny z Wenezueli, resztę, w przewadze, stanowili Azjaci. I amerykański touroperator był z pochodzenia Chińczykiem, tak że posiłki bardzo często były zarezerwowane w chińskich restauracjach. Nie budziło to naszego entuzjazmu, można było najwyżej z nich zrezygnować.
Atrakcją kolejnej chińskiej kolacji był lobster - czyli homar. Instrukcję obsługi - jak jeść - zademonstrowała nasza przewodniczka. Ale entuzjazmu nie było. Próbowaliśmy z ciekawości. Ale niektórym wystarczyło samo oglądanie i homary powędrowały na stoły naszych azjatyckich towarzyszy podróży, gdzie spotkały się z ciepłym przyjęciem.
Nam pozostało pomarzyć o ... schabowym.
22 listopada 2013
Quebec
To najbardziej na północ wysunięte miasto na trasie naszej wycieczki. Od razu dało się to odczuć - pochmurne niebo, niska temperatura i wiatr. Miasto leży na północnym brzegu rzeki Św. Wawrzyńca, w dolnej części jej ujścia do Atlantyku, stąd wiejące często wiatry, potęgujące odczucie zimna są dla mieszkańców codziennością.
18 listopada 2013
Montreal
Montreal - jego nazwa wywodzi się od okolicznego wzgórza Mont Royal, którą to nazwę przyjęła francuska osada zbudowana w tym miejscu w XVII wieku, jakkolwiek Francuzi dotarli tutaj już 100 lat wcześniej.
W XVIII w. Brytyjczycy podbili francuskie posiadłości w Ameryce Płn., a Montreal, jako ostatni punkt oporu poddał się armii brytyjskiej w 1760 roku.
Dzisiaj Montreal jest drugim co do wielkości miastem Kanady, największym portem morskim w tej części kraju oraz głównym ośrodkiem gospodarczym i kulturalnmy francuskojęzycznej części Kanady. To największe, po Paryżu, francuskie miasto na świecie. Język francuski jest językiem ojczystym dla ponad połowy mieszkańców /odwrotnie niż w Ottawie/, a francuskie napisy widnieją na drogowskazach i witrynach sklepowych.
12 listopada 2013
Ottawa
Jakkolwiek Kanada kojarzy się z takimi dużymi miastami jak Toronto, czy Montreal, to jej stolicą jest Ottawa, czwarte co do wielkości miasto. Wybór miasta Bytown, przemianowanego potem na Ottawę, był kompromisem między tymi dwoma dużymi miastami. Ale królowa Wiktoria podejmując taką decyzję i ustanawiając Ottawę stolicą 31 grudnia 1857 r. zaskoczyła wszystkich.
I to nie dlatego, że na stolicę wybrała kompletną 'dziurę', osadę leżącą z dala od cywilizacji, ale dlatego, że w połowie XIX w. miasto to cieszyło się jak najgorszą sławą. Był tu obóz pracy, grasowały bandy. Ale wkrótce przy zabłoconych i niebezpiecznych ulicach stanął gmach parlamentu.
I to nie dlatego, że na stolicę wybrała kompletną 'dziurę', osadę leżącą z dala od cywilizacji, ale dlatego, że w połowie XIX w. miasto to cieszyło się jak najgorszą sławą. Był tu obóz pracy, grasowały bandy. Ale wkrótce przy zabłoconych i niebezpiecznych ulicach stanął gmach parlamentu.
7 listopada 2013
Rejs Tysiąca Wysp
Tysiąc Wysp /Thousand Islands/ rozsianych jest w miejscu gdzie rzeka Św. Wawrzyńca wypływa z jeziora Ontario. W rzeczywistości jest ich więcej bo 1865, ale ich liczba okresowo może się zmieniać w zależności od poziomu wody. Aby skrawek ziemi mógł być uznany za wyspę musi wystawać z wody co najmniej przez 365 kolejnych dni i musi na nim rosnąć chociaż jedno drzewo.
Wyspy są pochodzenia polodowcowego. Ale indiańska legenda głosi, że te wyspy to efekt walki dwóch duchów, dobrego i złego, o panowanie nad rzeką Św. Wawrzyńca. Obrzucali się ogromnymi głazami, a kiedy zwyciężył dobry sprawił, że głazy zamieniły się w zielone wyspy. Jakkolwiek by nie było, krajobraz jest przepiękny i najlepiej go podziwiać właśnie podczas rejsu po rzece.
Wyspy są pochodzenia polodowcowego. Ale indiańska legenda głosi, że te wyspy to efekt walki dwóch duchów, dobrego i złego, o panowanie nad rzeką Św. Wawrzyńca. Obrzucali się ogromnymi głazami, a kiedy zwyciężył dobry sprawił, że głazy zamieniły się w zielone wyspy. Jakkolwiek by nie było, krajobraz jest przepiękny i najlepiej go podziwiać właśnie podczas rejsu po rzece.
4 listopada 2013
Toronto
Z nad Niagary droga wiedzie do Toronto.
Toronto - czyli 'miejsce spotkań' . Nazwa miasta wywodzi się z indiańskiego języka. Już przed wiekami Indianie spotykali się w tym miejscu by nawiązywać kontakty z innymi plemionami, handlować.
Dzisiaj to największe miasto Kanady, stolica prowincji Ontario i równocześnie jedno z największych miast Ameryki Północnej. Leży na niewielkich wzgórzach schodzących łagodnie ku północnym brzegom jeziora Ontario.
W mieście mieszka ok. 2,6 mln ludności, ale w całym obszarze metropolitalnym prawie 6 mln.
Ok. 50% ludności to imigranci, z czego znaczy ułamek to imigranci z Polski i ich potomkowie. Tamtejsza Polonia liczy prawie 300 tys. osób.
Najbardziej charakterystycznym punktem Toronto jest Wieża CN /Canada's National Tower/. Licząca 553,33 m wysokości wieża do niedawna była największą wolnostojącą budowlą na świecie.
Działa jako wieża telewizyjna, ma ogólnodostępne tarasy widokowe i obrotową restaurację - jej pełny obrót trwa 72 godziny.
Wieżę widać z każdego punktu miasta i z bardzo daleka poza nim. W pogodny dzień ze szczytu podobno można dostrzec wodospad Niagara oraz Stany Zjednoczone po drugiej stronie jeziora Ontario.
Nie miałam okazji tego sprawdzić. Zrobiłam sobie krótką przerwę w wycieczce. Pod wieżą spotkałam się z moją rodziną zamieszkałą w Toronto i resztę dnia spędziłam u nich w domu. Wieczorem krótki objazd po mieście i powrót do hotelu.
A najzabawniejsze było to, że nazajutrz, po wejściu do autobusu wycieczkowicze przywitali mnie pytaniem - co jadłam? I szczerze zazdrościli tradycyjnego, polskiego obiadu. Bo oni znowu byli w chińskiej knajpie, na 'kaczce po pekińsku', ale z kaczki ponoć niewiele było.
Toronto - czyli 'miejsce spotkań' . Nazwa miasta wywodzi się z indiańskiego języka. Już przed wiekami Indianie spotykali się w tym miejscu by nawiązywać kontakty z innymi plemionami, handlować.
Dzisiaj to największe miasto Kanady, stolica prowincji Ontario i równocześnie jedno z największych miast Ameryki Północnej. Leży na niewielkich wzgórzach schodzących łagodnie ku północnym brzegom jeziora Ontario.
W mieście mieszka ok. 2,6 mln ludności, ale w całym obszarze metropolitalnym prawie 6 mln.
Ok. 50% ludności to imigranci, z czego znaczy ułamek to imigranci z Polski i ich potomkowie. Tamtejsza Polonia liczy prawie 300 tys. osób.
Najbardziej charakterystycznym punktem Toronto jest Wieża CN /Canada's National Tower/. Licząca 553,33 m wysokości wieża do niedawna była największą wolnostojącą budowlą na świecie.
Działa jako wieża telewizyjna, ma ogólnodostępne tarasy widokowe i obrotową restaurację - jej pełny obrót trwa 72 godziny.
Wieżę widać z każdego punktu miasta i z bardzo daleka poza nim. W pogodny dzień ze szczytu podobno można dostrzec wodospad Niagara oraz Stany Zjednoczone po drugiej stronie jeziora Ontario.
Nie miałam okazji tego sprawdzić. Zrobiłam sobie krótką przerwę w wycieczce. Pod wieżą spotkałam się z moją rodziną zamieszkałą w Toronto i resztę dnia spędziłam u nich w domu. Wieczorem krótki objazd po mieście i powrót do hotelu.
A najzabawniejsze było to, że nazajutrz, po wejściu do autobusu wycieczkowicze przywitali mnie pytaniem - co jadłam? I szczerze zazdrościli tradycyjnego, polskiego obiadu. Bo oni znowu byli w chińskiej knajpie, na 'kaczce po pekińsku', ale z kaczki ponoć niewiele było.
Subskrybuj:
Posty (Atom)