20 października 2015

Petra (2)

Zwiedzanie tego pięknego miejsca nie kończy się na Skarbcu. Trzeba przejść jeszcze ostatni, krótki odcinek wąwozu, skały stopniowo rozstępują się i zbliżamy się do centrum starożytnego miasta.
Kotlina jest ograniczona skalnymi masywami od wschodu i zachodu, otwarta od północy i południa.












Mijamy grobowce nieco skromniejsze od Skarbca i o nieco odmiennej architekturze, ze schodkowymi szczytami. Obok rzędy fasad  kilkudziesięciu a może i kilkuset grobowców wykutych w skale, nazwanych Ulicami Fasadowymi. Z daleka sprawiają raczej wrażenie jaskiń mieszkalnych a nie grobowców.


















Wykuta w zboczu góry widownia antycznego teatru.
Składała się z trzech części rzędów siedzeń oddzielonych przejściami i mogła pomieścić ok. 4000 widzów.











Spacerowy trakt prowadzi dalej, do otwartej przestrzeni, gdzie stały przed wiekami główne budowle Petry. W skałach otaczających centrum starożytnego ośrodka wykuto Groby Królewskie, w których mieli spoczywać pradawni władcy Petry.
Najważniejszy z nich to Grobowiec Urnowy wykuty w skale niezwykłym bogactwie kolorów. Nad dwoma rzędami arkad wznosi się prostokątna fasada. Grobowiec ma 17 metrów szerokości i prawie 19 metrów wysokości. Jego fronton zdobią cztery zniszczone przez erozję kolumny, stanowiące wejście do olbrzymiej komory, która ciągnie się 17 metrów w głąb skał. Zachowane greckie inskrypcje świadczą o tym, że grobowiec ten był wykorzystywany, w połowie V wieku, jako bizantyjski kościół.


























Po Petrze oczywiście najprzyjemniej spacerować chociaż obszar do zwiedzania jest bardzo rozległy. Ale  dostępne są też różne środki transportu; konie wielbłądy czy dwukołowe wózki.



Wycieczki objazdowe rządzą się swoimi prawami. Jest program i konieczność dotarcia o określonej porze w określone miejsce.  I chociaż to był najdłuższy dzień w całej wycieczce - z Betlejem wyjechaliśmy o 7 rano, a do Ammanu na nocleg dotarliśmy przed północą - to w Petrze spędziliśmy zaledwie 4 godziny. Nie udało się więc wszystkiego zobaczyć. Pozostał niedosyt i chęć powrotu w to miejsce. Ale to już chyba nierealne.


2 komentarze:

  1. Lubię wycieczki objazdowe, choć to są właśnie ich minusy, że często nie widzi się wszystkiego, albo ogląda się wręcz w biegu. No ale z drugiej strony - chociaż się je zobaczyło. Lepiej zobaczyć coś, niż nic :) Nie byłam nigdy na żadnej wycieczce wykupionej przez biuro podróży, więc nie mam porównania jak to wygląda w praktyce, jednak wszelkie kolonie czy wyjazdy ze szkoły z tym były jednak związane. Sama też organizuję takie wyjazdy sobie i często mama się śmiała, że więcej spędzam w autokarach niż w danym miejscu. No, ale cóż. Zdjęcia są piękne i tak właśnie sobie wyobrażam to miejsce. Pierwsze i ostatnie - jak z pocztówki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Jest to dość wygodny sposób zwiedzania / wszystko jest zorganizowane/, ale nie zawsze spędza się tyle czasu ile by się chciało w ciekawych miejscach. No ale nie można mieć wszystkiego :)

      Usuń