31 maja 2011

Dzień 3 - wzdłuż wybrzeża


Na dzień dzisiejszy zaplanowany jest przejazd drogą nr 1 - tzw. Pacific Highway - biegnącą wzdłuż wybrzeża Oceanu Spokojnego, z Los Angeles do San Francisco. To malownicza droga uznawana przez niektórych za najpiękniejszą na świecie.
I nie ma w tym żadnej przesady. Piękne plaże, fale rozbijające się o brzeg, ciekawa roślinność - to robi wrażenie.


Po drodze spotykamy skupisko słoni morskich. Ich olbrzymie cielska wylegują się na plaży i pluskają w wodzie. 
A wśród nabrzeżnej roślinności mnóstwo wiewiórek w ogóle nie bojących się ludzi.



Niestety, całego odcinka zaplanowanej trasy nie udaje się przejechać ze względu na zamknięcie drogi z powodu osuwiska. Ponieważ najpiękniejsze punkty widokowe dopiero przed nami, decydujemy się wrócić na autostradę i na drogę nr 1 wjechać od północy, a potem kierować się na południe. Trasa bardzo się wydłuży, ale dzięki temu możemy zobaczyć i 17 Mile Drive, i Big Sure.



17 Mile Drive
Jest to malownicza, płatna droga biegnąca przez Pacific Grove i Pebble Beach niedaleko Monterey. Główną atrakcją jest samotny cyprys /Lone Cypress Tree/ rosnący nad brzegiem oceanu, który jest symbolem Pebble Beach. Luksusowe domy i pola golfowe dopełniają piękna krajobrazu.


Big Sur  
To dziki fragment zachodniego wybrzeża, królestwo dzikich zwierząt i pierwotnej przyrody. I podobno najpiękniejsze miejsce w Kalifornii. Sekwoje wyłaniające się z przybrzeżnej mgły, bezkres Pacyfiku, fale rozbijające się o skaliste wybrzeże. To jedno z najmniej zniszczonych przez człowieka wybrzeży. Tu mieszkają artyści, malarze, pisarze – ludzie uciekający przed światem. Big Sur rozciąga się na długości 110 km. Nazwę swoją wziął z hiszpańskojęzycznej nazwy „el paisgrande del sur” oznaczającej „wielką krainę na południu”. Wznoszące się ponad1570 m n.p.m. wzgórza, porośnięte rzadką roślinnością sprawiają, że te zapierające dech krajobrazy przyciągają rocznie miliony turystów.

O zmierzchu docieramy do Monterey, które powstało jako 'miasto sardynek i wytwórni konserw'. Dzisiaj to miasto żeglarzy z rzędami barów, sklepów i dyskotek. Słynie z wielkiego akwarium w którym można dotknąć płaszczki, a przez ogromne okno podejrzeć podwodny świat Pacyfiku pełen ryb  samogłowowatych, żółwi, rekinów i meduz. Ze względu na późną porę robimy tylko krótki spacer po miasteczku i oglądamy  pięknie oświetlone jachty cumujące w porcie.

 
Ten  objazd b. wydłużył naszą zaplanowaną trasę tak, że do motelu w Salinas docieramy późno, ok. godz. 23. To była najdłuższa trasa jaką przejechaliśmy w ciągu jednego dnia podczas całej wycieczki. Liczyła ok. 700 km. Ale było warto.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz