Miasto leży na 48 wzgórzach, z których część ma wysokie strome stoki, co utrudnia komunikację. Stąd ulice pofalowane są w charakterystyczny sposób, dzięki czemu miasto jest rozpoznawalne na każdym filmie.
Symbolem miasta są także tramwaje bez silników, poruszające się dzięki stalowej linie wmontowanej w jezdnię. Tutaj też, na niedalekiej wyspie znajduje się najsłynniejsze i najlepiej strzeżone /do czasu/ legendarne więzienie Alcatraz. Najsłynniejszym więźniem był chyba Al Capone. Dzisiaj już nieczynne, zamknięte zostało po ucieczce więźnia.
Zwiedzanie
miasta rozpoczynamy od podziwiania skalnego wybrzeża i znajdującego się
tutaj domku na klifie - Cliff House .Dzisiaj ten dom jest restauracją
ale był wielokrotnie przebudowywany i jego historia sięga połowy XVIII
w., kiedy to jego pierwsza wersja została zbudowana z drewna uratowanego
ze statku, który rozbił się o przybrzeżne skały.
A widok skalistego wybrzeża jest przepiękny.
Potem
jedziemy obejrzeć most Golden Gate. Tutaj tłumy ludzi podziwiających
most, panoramę miasta i wyspę Alcatraz. Urządzamy sobie krótki spacer po
moście.
Czas
szybko płynie. Z żalem opuszczamy piękne miejsce i jedziemy dalej.
Przejeżdżamy przez miasto, podziwiamy jego pofalowane ulice i budynki
zachwycające swoim stylem. Dojeżdżamy do Lombard Street znanej jako
"najbardziej kręta ulica świata". Na krótkim odcinku jezdnia ma kilka
ostrych zakrętów, a kąt nachylenia wynosi 16%.
Kolejnym etapem jest dzielnica Fisherman’s Wharf – pełna sklepików z
pamiątkami, małych galerii sztuki i przetwórni ryb. Tu także
zlokalizowane jest Molo 39 - Pier 39, popularna atrakcja turystyczna
słynąca z uchatek kalifornijskich zwanych lwami morskimi, wylegujących
się na deskach mariny przylegającej do mola.
Na zakończenie dnia spacer po Chinatown –słynnej, egzotycznej chińskiej dzielnicy, gdzie żyje największa chińska społeczność poza Azją. To zamknięty świat z własnymi szkołami, bankami i świątyniami a nawet gazetami.
Jeden
dzień to zbyt mało aby poznać takie miasto. Nawet jednak przy tak
krótkim kontakcie urzeka swoim stylem i robi zdecydowanie lepsze
wrażenie niż zwiedzane wcześniej Los Angeles.
Nocleg mamy w San Francisco. A od jutra rozpoczynamy wędrówkę po parkach narodowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz