Dolina jest jednym z najbardziej widowiskowych miejsc na Ziemi. Słynie z tego, że tworzyła scenerię wielu westernów. Z niemal zupełnie płaskiej równiny, pokrytej często sypkimi piaskami, wznoszą się potężne skalne formacje zwane ostańcami, jakby skalne wieże. Każdy z takich ostańców ma w Dolinie Monumentów swoją własną nazwę. Jest Wielki Wódz i Grobowiec Brighama i Trzy Siostry a nawet Rękawiczki. Dominuje kolor czerwony. Czerwone są nie tylko skały ale także wszechobecny pył pokrywający dolinę.
Latem panują tutaj mordercze upały, zimą mróz i śnieg pokrywa dolinę. Trudne miejsce do życia roślin i zwierząt.
Indianie przez wieki przystosowywali się do życia w tych niekorzystnych warunkach.. Ale dawny sposób życia z rozwojem cywilizacji uległ zmianie – niezmienne jest tylko piękno tego krajobrazu.
Pojedyncze ostańce widoczne są już z daleka. Widzimy także, że naturalne dojścia do górujących w krajobrazie skał zostały przez Indian odgrodzone drutem.
Po
dolinie można przemieszczać się własnym samochodem. Wielu turystów, w
trosce o zawieszenie własnych samochodów, porusza się specjalnie
przystosowanymi samochodami Indian. Tak i my robimy. Ponieważ jest zimno
i wieje porywisty wiatr korzystamy z zakrytego samochodu, jakkolwiek
przejażdżka pojazdem tylko zadaszonym daje większe możliwości
fotografowania. Obwozi nas młoda Indianka, która opowiada o historii
własnej rodziny oraz o otaczających nas skałach. Siąpi niewielki deszcz,
więc czerwony pył nie unosi się w powietrzu i nie jest tak dokuczliwy. A
my podziwiamy.
A to widoczek jak z westernu lub reklamy.
Po
objeździe doliny wybieramy się do Visitor Center. To nowoczesne,
niedawno wybudowane centrum turystyczne, z hotelem i innymi
udogodnieniami. Kolorystyką wpasowane w otoczenie.
Na
zakończenie dzisiejszej wycieczki posiłek w indiańskiej restauracji,
której wystrój nawiązuje do tego, co niedawno oglądaliśmy.
Na nocleg wracamy do Page.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz