Zawracamy i kierujemy się na autostradę, gdzie opady śniegu są zdecydowanie mniejsze. Po drodze uwagę zwraca sklepik z pamiątkami, przed którym postawiono imitację kowbojskiego miasteczka. Oczywiście zatrzymujemy się i dokonujemy "niezbędnych" zakupów.
Zmiana trasy też ma swoje plusy. Dzięki temu przejedziemy przez przez dwa dodatkowe parki, których nie mieliśmy w planie. Są to parki Zion i Red Canyon.
Nazwa parku Zion pochodzi od mormońskich osadników, którzy nazwali go Zion czyli Syjon z uwagi na niemal rajskie widoki. Skały występujące w parku Zion mają kolor czerwony, podobnie jak w wielu innych. To czerwone piaskowce, które tworzą przeróżne formy skalne. Ponadto można spotkać tu liczne wodospady i urwiska skalne.
Park powstał w 1919 r. Przez ten park wiodła trasa sztafety olimpijskiej niosącej znicz przed zimowymi igrzyskami olimpijskimi w Salt Lake City w 2002 r. Ponieważ pogoda nie dopisuje, pada deszcz, robimy sobie małą przejażdżkę busikiem po parku. Schuttle bus'y kursujące po parku są bezpłatne /oczywiście nie licząc opłaty za wstęp do parku/, w każdej chwili można wsiąść i wysiąść na jednym z licznych przystanków. Ułatwiają życie turystom i ograniczają ruch kołowy na terenie parku.
Znowu zaczyna padać śnieg. Po drodze do Bryce Canyon przejeżdżamy przez rozpostarty przy drodze Red Canyon. Droga wiedzie pod charakterystycznymi łukami w czerwonych skałach.
Docieramy wreszcie do celu naszej podróży, Parku Narodowego Bryce Canyon.
Kanion
nazwano tak na cześć mormońskiego pioniera, Ebenezera Bryce, który
osiedlił się u stóp urwistych skał w latach 70-ych XIX wieku. Kanion
ten, niczym otwarta olbrzymia księga opowiada o historii zmian w budowie
geologicznej tej części Ameryki.Czynniki atmosferyczne, zwłaszcza
deszcze i wiatr, a także rzeki przez długi czas pracowały nad
stworzeniem unikatowego krajobrazu z wąwozami, skalnymi iglicami, kolumnami, łukami
o regularnych kształtach jakby były dziełem rąk ludzkich a nie natury.
Dzieło to na pewno nie jest ukończone, erozja postępuje a kształty
skalnych olbrzymów zmieniają się nieustannie.
Park powstał w 1928 r.
Roślinność jest tu skąpa i występuje tylko w niektórych partiach skał. W
faunie dominują głównie ptaki, których występuje ok. 100 gatunków. W
parku istnieją liczne ślady pozostawione przez Indian Pajuków i Pueblo,
którzy żyli tu długi czas i wykuwali swe domy w skałach.
Pomimo
panującego zimna, śnieg i wysokość prawie 3000 m dają się we znaki,
zdobywamy kolejne punkty widokowe. Śnieg zalegający w szczelinach tylko
podkreśla finezję kształtów formacji skalnych.
Na
nocleg jedziemy do miejscowości Page leżącej nad jeziorem Powella.
Jezioro powstało przez spiętrzenie rzeki Kolorado i częściowe zalanie
kanionu Glen. W miejscu tym powstała zapora Glen Canyon. Jej budowa
spotkała się z protestem tak ekologów jak i antropologów, gdyż woda
zalała znajdujące się na skałach rysunki utworzone przez Indian.
Page to już stan Arizona. Znowu zmieniamy czas, tym razem 1 godzina do tyłu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz