30 lipca 2014

Erice

Zamek normandzki -Venus i zamek Pepoli
Średniowieczne miasteczko, na płn.-zach. krańcu Sycylii, na szczycie ponad 700-metrowego wzgórza wznoszącego się nad. miejscowością Trapani. Dzięki takiemu położeniu w całości zachowane do dnia dzisiejszego.

Jego nazwa ma mityczne pochodzenie: Eryks był półbogiem, synem Afrodyty /Venus/, królem pierwotnych mieszkańców Sycylii,  który zdobył panowanie po pokonaniu w walce samego Heraklesa. Na wzgórzu od niepamiętnych czasów stała świątynia Venus, boginki miłości i i patronki wszystkich żeglujących po morzu Śródziemnym. Miała runąć wskutek trzęsienia ziemi. Jej miejsce zajął normandzki zamek Castello di Venere, wybudowany prawdopodobnie z tego samego kamienia co ona.





Na górę wjeżdżamy autokarem wspinając się po wąskich serpentynach. Aż trudno uwierzyć, że na tej wąskiej i krętej drodze co roku jest rozgrywany wyścig samochodowy.  Możliwy jest też dojazd kolejką z Trapani.


Erice to kamienne miasteczko. Kamienne domy o surowych fasadach, wąskie, brukowane uliczki. Życie tutaj toczy się za  murami domów, których większość pochodzi z XIV - XVII wieku.  Dzisiaj to typowo turystyczna miejscowość, stałych mieszkańców jest ok. 200 (!).




To też miasto kościołów. W tym niewielkim miasteczku jest ich kilkanaście i podobno tylko jeden ksiądz.
Najsłynniejszy z nich to Katedra Królewska wzniesiona w XIV wieku przez króla Fryderyka II Aragońskiego, z piękną fasadą w stylu gotyckim.  Dzwonnica przy katedrze służyła także jako wieża obserwacyjna. Wnętrzu kościoła też nadano wygląd gotycki podczas przebudowy w XIX wieku.

























Inne kościoły:


Na szczycie urwiska dominuje zamek Castello di Venera, kiedyś umiejscowiony wewnątrz murów obronnych, z których do dzisiaj pozostały tylko niewielkie fragmenty.


I piękne widoki ze wzgórza:

Na rozciągające się u stóp wzgórza Trapani i odległe saliny
Na górę Cofano

Ale Erice to nie tylko historia i zabytki. To także prężny ośrodek naukowy. Działa tu Centrum Kultury i Nauki im. Erotte Majorana, słynnego włoskiego fizyka. Corocznie, w tym zabytkowym otoczeniu, odbywają się  zjazdy, konferencje i sympozja, i są roztrząsane ważne problemy z różnych dziedzin nauki


I na zakończenie jeszcze taki sycylijski obrazek, słynna sycylijska dwukołówka i jej właściciel, grający i pięknie śpiewający, i zbierający datki za zdjęcia do kapelusza. Jak mówił - koń nie jest z plastiku, musi coś jeść.


4 komentarze:

  1. Robisz świetne zdjęcia,
    a przynajmniej mi się podobają :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Staram się ale do doskonałości jeszcze daleko.

      Usuń
  2. Byliśmy nidawno w podobnej "wytwórni" soli na Majorce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam i na Erice, ale pamiętam tylko że było zimno i strasznie wiało:/

    OdpowiedzUsuń