Autobus, który podstawiono na granicy izraelsko-jordańskiej i którym podróżowaliśmy do Petry był dość stary i na dodatek w drodze powrotnej zepsuła się klimatyzacja. Ale na szczęście dzisiaj wymieniono go na nowy, sprawny i spokojnie mogliśmy wyruszyć na dalsze zwiedzanie.
Stolicą Jordanii jest Amman. To rozwijająca się metropolia, w skład której wchodzą również pobliskie mniejsze ośrodki. Mieszka tu ponad 2 mln mieszkańców /w tym znaczna liczba uchodźców palestyńskich/ czyli ponad połowa ludności Jordanii. Jakkolwiek początki tego miasta sięgają czasów przed naszą erą, to całkowicie opustoszała osada została odbudowana dopiero w XIX wieku. Trudno tu znaleźć ślady dawnej przeszłości poza kilkoma obiektami z czasów rzymskich. W centrum wznoszą się wieżowce, biegną szerokie ulice, działają ogromne centra handlowe, restauracje, kluby.
Największą turystyczną atrakcją miasta jest usytuowana na najwyższym wzgórzu cytadela z VIII wieku, wzniesiona pod panowaniem arabskim, otoczona 700 metrowym murem obronnym. Była zamieszkała już w czasach prehistorycznych. Tutaj mieściło się miasto Amonitów, potem w czasach rzymskich Świątynia Herkulesa - przetrwał z niej wielki kamienny postument i kilka samotnych kolumn. Sporą część wzgórza zajmują ruiny pałacu Umajjadów z VII lub VIII wieku. W większości są to fundamenty i fragmenty murów pomieszczeń trudnych do zidentyfikowania. Dla zwiedzających zrekonstruowano jedno pomieszczenie na planie krzyża
przykryte kopułą. Przy wejściu do niego znajduje się wydrążona w skale
okrągła cysterna na wodę;
Na terenie cytadeli znajduje się też muzeum archeologiczne, w którym eksponowane są zabytki z całej Jordanii.
Ze wzgórza na którym znajduje się cytadela roztacza się piękny widok na miasto a także na starożytne teatr rzymski, którego widownia mogła pomieści co najmniej 6000 osób.
Jedną z najbardziej znanych budowli Ammanu jest nowy, duży meczet króla Abd Allaha przykryty charakterystyczną błękitną kopułą, niestety obecnie przysłoniętą rusztowaniami. Meczet posiada dwa wielkie, betonowe minarety.
Nawet podoba mi się ta stolica, czego bym się zupełnie po sobie nie spodziewała. Widoki z cytadeli faktycznie genialne, a podróżowanie autobusem bez klimatyzacji to chyba nie było miłe. Dobrze, że potem mieliście sprawny i nowszy :D
OdpowiedzUsuńTo niesamowite w miastach Bliskiego Wschodu, że pozornie brzydkie budynki tworzą jako całość egzotyczny, wręcz fascynujący klimat.
OdpowiedzUsuńI ja bardzo lubię takie klimaty :)
Usuń