Rzeka Niagara, płynąca z jeziora Erie do jeziora Ontario, musi pokonać prawie stumetrową różnicę poziomów. Mniej więcej w połowie drogi rzeka rozwidla się na dwie części i spada dwiema około 50-metrowymi kaskadami.
Jedna część wodospadu, ta mniejsza leży w całości na terytorium USA. Jej kaskady, American i Bridal Veil, o łącznej szerokości około 300 m, rozdzielone są wąską wyspą. Druga część to "kanadyjska" Horseshoe, znacznie szersza bo 900-metrowa. Granica między USA i Kanadą biegnie środkiem tej drugiej części. Po obu stronach wodospadu zbudowano dwa miasta o tej samej nazwie - Niagara Falls.
Pierwszy kontakt z tymi ogromnymi masami wody mieliśmy już po stronie amerykańskiej, wieczorem po przyjeździe do Buffalo. Po drugiej stronie wodospadu widoczny oświetlony, już kanadyjski brzeg.
Ale prawdziwe atrakcje czekały nas nazajutrz, po przekroczeniu granicy amerykańsko-kanadyjskiej.
Kanadyjska strona wodospadu jest dużo bardziej interesująca , gdyż ma się z niej widok na całość wodospadu. Można też skorzystać z największej chyba atrakcji jaką jest rejs małym stateczkiem który podpływa prawie pod same kaskady. Turyści zostają wyposażeni w niebieskie peleryny chroniące przed obecnymi w powietrzu kropelkami wody, zwłaszcza przy samych wodospadach. Trzeba też chronić sprzęt fotograficzny, a fotografowanie przy samej kaskadzie, gdzie woda nas praktycznie zalewała, jest niemożliwe.
Piękne zdjęcia można natomiast zrobić z wieży przy wodospadzie - Skylon Tower - z restauracją i tarasem widokowym na szczycie.
Wieża ma 160 metrów wysokości, 223 metry nad podstawą wodospadu Niagara.
Rozpościera się z niej piękny widok na rzekę Niagarę i wodospady.
Na zakończenie pobytu nad Niagarą jeszcze wizyta w kinie IMAX, gdzie na wielkim ekranie możemy obejrzeć filmowe wersje legend związanych z wodospadem, a także poznać historie śmiałków którzy pokonali wodospad różnymi metodami, np. w beczce, czy przechodząc nad nim po linie. Są też opowieści o ludziach dla których spotkanie z wodospadem zakończyło się tragicznie.
ale pięknie i straszliwie głośno dzięki tej przewalającej się wodzie. Cieszę się z Twoich podróży sama mogę coś zobaczyć - tej wycieczki zazdroszczę ogromnie.
OdpowiedzUsuńI cieszę się,że wreszcie mogłam zobaczyć ten post- te zdjęcia :-), wyrzucał mnie..... jako nieistniejący post
Podróżuj i pokazuj proszę te różne strony Ameryki Płn i może kiedyś Chin...
Dzięki Aniu, cieszę się, że podoba Ci się mój opis. I życzę Ci abyś kiedyś mogła zobaczyć te cuda na własne oczy :)
OdpowiedzUsuń