Kolejnym etapem naszej wycieczki eskapady jest Dubrownik, na południowym krańcu Chorwacji.
Dubrownik przez stulecia rozwijał się w obrebie murów obronnych, które dzisiaj uważane są za jedne z najwspanialszych na świecie. Miasto zwane Raguzą powstało w VII w. założone przez uchodźców z pobliskiego Epidaurum /Cavtat/, uciekających na małą wysepkę przed najazdem Słowian. Inne źródła mówią o ucieczce przed skutkami trzęsienia ziemi, które dotknęło Cavtat. Z czasem Słowianie zaczęli osiedlać osiedlać się na lądzie. Zacieśniały się więzy między nimi a mieszkańcami Raguzy, co poskutkowało zasypaniem w XI w. kanału oddzielającego wyspę od lądu. Doszło do połączenie dwóch miast - Raguzy i Stradunu. Miasto rozwijało się, stając się morska potęgą. W XVII w. zostało zniszczone przez trzęsienie ziemi ale odbudowało się.
Ostatni kataklizm jaki dotknął Dubrownik to oblężenie i ostrzał miasta w latach 1991-92 przez armię federalną. Miasto wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, a na dodatek nie posiadające żadnego znaczenia strategicznego było ostrzeliwane przez Serbów z okolicznych wzgórz. Ostatecznie pod naciskiem opinii światowej siły serbskie wycofały się. W wielomiesięcznym oblężeniu zginęło ponad 3 tys. cywilów, a 20 tys. osób straciło dach nad głową. Poległych upamiętnia krzyż postawiony na górującym nad miastem wzgórzu. Jak i w innych miastach które odwiedziliśmy, tak i tu, gdzieniegdzie są jeszcze widoczne ślady kul.
Dubrownicka starówka to właściwie ograniczony murami cypel wypełniony kamiennymi domami z czerwonymi dachami. Główną, najszerszą, a zarazem najbardziej reprezentacyjną ulicą Starego Miasta jest Stradun, znany też jako Placa, szeroki, marmurowy bulwar wypolerowane stopami tysięcy turystów.
Początek i koniec tego deptaka wyznaczają dwie bramy. Przy jednej z nich, Pile, znajduje się Wielka Studnia Onufrego i kościół Zbawiciela. Ogromna, kopulasta studnia pochodzi z XV w. i była elementem systemu dostarczającego słodką wodę do miasta. Nadal można się z niej napić. Łyk wody z każdego z 16-tu ozdobnych kranów podobno sprzyja realizacji marzeń.
Stradun prowadzi na gwarny, wypełniony kawiarniami plac Luza z wieżą zegarową i licznymi zabytkami.
Wieża zegarowa z kurantami, poruszanymi przez małe postacie, które uderzają w nie młoteczkami.
Plac zdobi kolumna z kamienną figurą dzierżącego miecz rycerza Orlanda (Rolanda), które podobno pomógł Dubrownikowi w pokonaniu saraceńskich piratów w IX w.
Długość łokcia jego prawej ręki wyznaczała miarę długości zwaną łokciem dubrownickim (51,2 cm). To pod kolumną niegdyś obwieszczano obywatelom wszelkie informacje i dekrety, tu też wykonywano publiczne wyroki.
Za kolumną Orlanda znajduje się XVIII-wieczny kościół św. Błażeja, patrona Dubrownika.
Przy placu stoją zabytkowe pałace.
Najpiękniejszym jest niewątpliwie XVI-wieczny Pałac Sponza, w którym niegdyś mieścił się urząd celny, potem mennica, bank i arsenał, teraz natomiast jest to archiwum ze zbiorem 2,7 mln zapisanych stron, stanowiących świadectwo tego, co się działo w Republice Dubrownickiej od XIII wieku aż do jej upadku. Niemal po sąsiedzku jest inny pałac - Rektorów, siedziba władz i administracji Rzeczypospolitej Dubrownickiej, obecnie muzeum miejskie. Jego XV-wieczne mury sporo przeżyły - swego czasu przechowywano w nim bowiem proch, co było przyczyną kilku poważnych eksplozji.
Zwiedzając Dubrownik nie sposób pominąć murów obronnych , z których roztacza się piękny widok na stare miasto i morze.
Fortyfikacje są jedną z największych atrakcji Dubrownika. Wznoszą się powyżej dachów budynków, które miały ochraniać już od X wieku. Od strony lądu mają nawet 6 m grubości, dzięki temu nie padły nawet pod ostrzałem bomb w trakcie wojny w roku 1991. O śladach wojny przypominają już tylko różne odcienie terakotowych dachówek - tych jasnych, nowych jest zdecydowanie więcej. Do miasta można wejść tylko trzema bramami, do bram wiodą zwodzone mosty pozwalające pokonać suchą dziś fosę. Najwyższym punktem widokowym murów jest baszta Minczeta, wysunięta najbardziej w głąb lądu.
Chciałoby się zostać tutaj dłużej, więcej zobaczyć. Ale czas i program wycieczki jest jednak nieubłagany. Jedziemy do portu Drvenik, skąd mamy popłynąć promem na wyspę Hvar.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz